II Ca 1757/24 - wyrok Sąd Okręgowy w Kielcach z 2025-02-18
Sygn. akt II Ca 1757/24
WYROK
W IMIENIU RZECZYPOSPOLITEJ POLSKIEJ
Dnia 18 lutego 2025 r.
Sąd Okręgowy w Kielcach II Wydział Cywilny Odwoławczy
w składzie:
Przewodniczący: Sędzia Sądu Okręgowego Mariusz Broda
Protokolant: Monika Dudek
po rozpoznaniu w dniu 18 lutego 2025 r. w Kielcach
na rozprawie
sprawy z powództwa (...) Sp. z o.o. Sp. k z siedzibą w K.
przeciwko (...) Bank S.A. z siedzibą we W.
o zapłatę
na skutek apelacji pozwanego (...) Banku S.A. z siedzibą we W.
od wyroku Sądu Rejonowego w Kielcach
z dnia 10 września 2024 r. sygn. akt I C 75/24
1. oddala apelację;
2. zasądza od (...) Bank S.A. z siedzibą we W. na rzecz (...) Sp. z o.o. Sp. k z siedzibą w K. kwotę 900 (dziewięćset) złotych tytułem kosztów postępowania apelacyjnego, z odsetkami w wysokości odsetek ustawowych za opóźnienie, za czas od dnia uprawomocnienia się niniejszego postanowienia w przedmiocie kosztów postępowania apelacyjnego do dnia zapłaty.
Sygn. akt II Ca 1757/24
Uzasadnienie (w trybie art. 505 13 § 2k.p.c.)
Sąd Okręgowy zważył, co następuje:
Powództwo prawidłowo zostało rozpoznane - w trybie uproszczonym. W konsekwencji tego Sąd Okręgowy rozpoznał apelację, także w tym trybie postępowania. Wobec tego należało wziąć pod uwagę, po pierwsze to, że mogła ona zostać oparta jedynie na zarzutach o jakich mowa w art. 505 9§1 1 pkt. 1 i 2 k.p.c., a po drugie – że mogła być rozpoznana w granicach wyznaczonych zgłoszonymi w niej i to w sposób skonkretyzowany - zarzutami. Innymi słowy, powinnością Sądu odwoławczego było rozpoznanie apelacji, a nie sprawy w postępowaniu apelacyjnym (jak jest to w przypadku zwykłego trybu tego postępowania). Przypomnieć w tym miejscu należy, że funkcją apelacji ograniczonej w postępowaniu uproszczonym (w przeciwieństwie do apelacji pełnej) nie jest ponowne rozpoznanie sprawy, lecz wyłącznie kontrola wyroku wydanego przez sąd I instancji – z punktu widzenia zgłoszonych w apelacji zarzutów. Sąd odwoławczy nie rozpoznaje powództwa (roszczenia), lecz tylko ocenia trafność (słuszność) zaskarżonego rozstrzygnięcia. Apelacja ograniczona wiąże sąd odwoławczy, a zakres jego kompetencji kontrolnych jest zredukowany do tego, co w apelacji zarzuci skarżący. Ponadto zarzuty apelacyjne zostały opisane w art. 505 9 § 1 1 k.p.c. w sposób abstrakcyjny, toteż w każdej sprawie muszą być przez wnoszącego apelację ściśle skonkretyzowane. Nie wystarczy zatem przytoczenie zarzutu o treści wynikającej z art. 505 9 § 1 1 kpc, lecz konieczne jest wskazanie przepisów ocenianych jako naruszone wraz z opisem przejawów tego naruszenia oraz – w wypadku zarzutu z § 1 1 pkt 2 – wskazaniem wpływu naruszenia na wynik sprawy. (p. także J. Gudowski – Komentarz do art. 505 9kpc – syst. inf. pr. Lex).
Konsekwencją trybu uproszczonego było i to, że uzasadnienie zapadłego w postępowaniu apelacyjnym wyroku zostało sporządzone w granicach wymogów określonych w treści art. 505 13 § 2 kpc).
Apelacja okazała się niezasadna.
Sąd Okręgowy przyjął za własne poczynione przez Sąd Rejonowy ustalenia co do podstawy faktycznej zaskarżonego wyroku. Nie było ku temu jakichkolwiek przeszkód. W szczególności nie stanowił ich zgłoszony w apelacji zarzut naruszenie art. 233 § 1 k.p.c. Skarżący upatrywał naruszenia tego przepisu w pominięciu przez Sąd pierwszej instancji dowodów dołączonych do odpowiedzi na pozew, tj. „szczegółowej umowy ubezpieczenia (…)”; „charakterystyki oferty kredytu gotówkowego (…); „załącznika nr 2 do instrukcji (…)”. W ten sposób sformułowany zarzut nie wyczerpywał istoty zarzutu naruszenia art. 233 § 1 k.p.c. Jest tak dlatego, że z jego treści w żaden sposób nie wynikało, jakoby Sąd Rejonowy miał dokonać oceny wiarygodności i mocy tych dowodów w sposób naruszający kryteria wynikające z tego przepisu, bądź dokonać oceny wiarygodności i mocy innych dowodów (bo te nie zostały w zarzucie wskazane) z sposób niewszechstronny, a wręcz wybiórczy, tj. nieuwzględniający tego co wynikałoby z tych dowodów, które w tym zarzucie były wskazane. Skoro skarżący eksponował pominięcie dowodów przez Sąd pierwszej instancji, to jedyną możliwą podstawą rozważenia tak wyrażonej konstatacji byłoby naruszenie przez Sąd Rejonowy przepisu art. 235 2 § 1 k.p.c., ale zarzut naruszenia tego przepisu nie został zgłoszony, co z przyczyn już wyżej wyjaśnionych (konsekwencja wynikająca z przepisu art. 505 9 § 1 1 pkt 1 k.p.c.) eliminowało celowość jakichkolwiek dalej idących rozważań w tym kierunku. Niezależnie od tego stwierdzić należy, że Sąd Rejonowy nie pominął dowodu z umowy ubezpieczenia (ta była dołączona już do pozwu, a nie tylko do odpowiedzi na pozew, jak twierdził skarżący), skoro odwołał się do niej w czynionych rozważaniach, co potwierdza analiza uzasadnienia zaskarżonego wyroku (k.200). Jeśli zaś chodzi o dwa pozostałe w/w dowody, tj. „charakterystykę oferty kredytu gotówkowego (…)” – k. 95-105 oraz „załącznik nr 2 do instrukcji (…)” – k.106, to abstrahując już od braku zarzutu naruszenia art. 235 2 § 1 k.p.c. – w postaci faktycznego ich pominięcia (co potwierdza uzasadnienie zaskarżonego wyroku) należało dojść do wniosku, że postępowanie Sądu pierwszej instancji było prawidłowe. Żaden z nich nie potwierdzał faktu istotnego dla rozstrzygnięcia tej sprawy, tj. tego, że zawarcie umowy ubezpieczenia przez konsumenta (kredytobiorcę) było dobrowolne, w tym sensie, że kredytobiorczyni w tym konkretnym przypadku rzeczywiście mogła zawrzeć umowę ubezpieczenia bądź nie, mając w obu przypadkach jednocześnie możliwość zawarcia umowy kredytu i to na analogicznych warunkach. Ten zapis § 14 „charakterystyki oferty kredytu gotówkowego (…)” – k. 103 wskazywał tylko na to, że kredytobiorca ma możliwość zawarcia indywidualnej umowy ubezpieczenia, z kolei „załącznik nr 2 do instrukcji (…)” – k.106 stanowił jedynie rozwinięcie takiej możliwości do czterech wariantów. Pomijając, już to, że były to jedynie dokumenty na użytek wewnętrzny Banku, opatrzone „klauzulą poufności nr 1”, a więc „przeznaczone wyłącznie dla osób związanych z bankiem właściwym stosunkiem pracy lub inną umową” (zapis instrukcji – k. 95), a więc nie pozostawały adresowane do potencjalnego klienta Banku (konsumenta), to zupełnie nie wynikało z nich nic, co miałoby eliminować to wzajemne funkcjonalne powiązanie, czy wręcz uzależnienie pomiędzy umową kredytu, a umową ubezpieczenia, co było widoczne na tle analizy treści obu tych umów (o czym szerzej w dalszej części uzasadnienia). Innymi słowy, to stwierdzenie, że o możliwości zawarcia umowy ubezpieczenia i to według jednego czterech wariantów wpisywało się jedynie w pewien przygotowany przez Bank katalog produktów, wśród których była przecież także i możliwość zawarcia umowy kredytu konsumenckiego. Zatem tak ujęta „możliwość” zawarcia obu tych umów nie tłumaczyła jeszcze wzajemnej relacji pomiędzy nimi.
Sąd Rejonowy z tego prawidłowo ustalonego stanu faktycznego wyprowadził trafne wnioski w płaszczyźnie prawa materialnego, o ile doszedł do konkluzji, że koszt ubezpieczenia kredytu został nieprawidłowo ujęty po stronie całkowitej kwoty kredytu zamiast po stronie całkowitego kosztu kredytu, co skutkowało nieprawidłowym wyliczeniem RRSO, stanowiąc podstawę sankcji kredytu darmowego w rozumieniu art. 45 ust. 1 u.k.k.
To oznacza, że nie znalazły usprawiedliwienia zgłoszone w apelacji zarzuty naruszenia prawa materialnego, tj. art. 30 ust. 4 u.k.k. w zw. z art. 5 pkt 6 u.k.k. w zw. z art. 45 ust. 1 u.k.k. Kluczowym dla rozważenia ich zasadności było udzielenie odpowiedzi na pytanie o to, czy rzeczywiście kredytobiorca w związku z zawarciem umowy kredytu (k. 18-19) miał obowiązek zawarcia „umowa ubezpieczenia” (k. 20-21), w takim sensie, że bez zawarcia tej ostatniej nie doszłoby do zawarcia umowy kredytu, albo do zawarcia tej umowy na takich warunkach na jakich została zawarta. Na tak postawione pytanie, wbrew zarzutom apelacji Sąd pierwszej instancji udzielił poprawnej odpowiedzi.
Stosownie do art. 5 pkt. 7 u.k.k. całkowita kwota kredytu – to maksymalna kwota wszystkich środków pieniężnych nieobejmujących kredytowanych kosztów kredytu, które kredytodawca udostępnia konsumentowi na podstawie umowy o kredyt, a w przypadku umów, dla których nie przewidziano tej maksymalnej kwoty, suma wszystkich środków pieniężnych nieobejmujących kredytowanych kosztów kredytu, które kredytodawca udostępnia konsumentowi na podstawie umowy o kredyt. a więc bez kredytowanych kosztów kredytu.
Całkowita kwota kredytu (jako jedna z dwóch składowych całkowitej kwoty do zapłaty) została wprost określona w umowie kredytu (jej pkt I.6) na kwotę 16 332,24 zł. Z kolei treść pkt I.1 umowy kredytu, wskazywała na to, że w ramach kwoty udzielonego kredytu w wysokości 21 761,96 zł: 10 600 zł – to środki przeznaczone bezpośrednio na cele konsumpcyjne; 5170,64 zł – środki przeznaczone na sfinansowanie składki z tytułu ubezpieczenia indywidualnego; 561,60 zł – środki przeznaczone na sfinansowanie składki z tytułu ubezpieczenia asistans ;5418,73 zł - środki przeznaczone na sfinansowanie prowizji Banku; 10,99 zł – środki przeznaczone na sfinansowanie opłaty za wybrany przez kredytobiorcę sposób przekazania środków na cele konsumpcyjne. To oznacza, że w/w kwota 16 332,24 zł faktycznie obejmowała 10 600 zł (środki przeznaczone bezpośrednio na cele konsumpcyjne); 5170,64 zł (środki przeznaczone na sfinansowanie składki z tytułu ubezpieczenia indywidualnego); 561,60 zł (środki przeznaczone na sfinansowanie składki z tytułu ubezpieczenia asistans).
Stosownie do art. 5 pkt. 6 u.k.k. cołkowity koszt kredytu, to wszelkie koszty, które konsument jest zobowiązany ponieść w związku z umową o kredyt, w szczególności:
a) odsetki, opłaty, prowizje, podatki i marże, jeżeli są znane kredytodawcy oraz
b) koszty usług dodatkowych, w szczególności ubezpieczeń, w przypadku gdy ich poniesienie jest niezbędne do uzyskania kredytu lub do uzyskania go na oferowanych warunkach - z wyjątkiem kosztów opłat notarialnych ponoszonych przez konsumenta.
Z zapisu pkt I.6 umowy kredytu wynika, że całkowity koszt kredytu został określony na kwotę 8873,31 zł, przy czym w pkt I.5 odsetkowe koszty kredytu określono na 3443,59 zł. To oznacza, że tak określony całkowity koszt kredytu – 8873,31 zł obejmował: 3443,59 zł (odsetkowe koszty kredytu); 5418,73 zł (w/w prowizję) i 10,99 zł (w/w opłata). Tym samym nie obejmował dwóch w/w kosztów ubezpieczenia, tj.: 5170,64 zł i 561,60 zł.
Z tych wyżej przytoczonych niespornych faktów jednoznacznie wynikało, że do całkowitej kwoty kredytu (określonej na 16 332,24 zł) zostały włączone środki przeznaczone na skredytowanie pozaodsetkowych kosztów kredytu: 5170,64 zł – przeznaczone na sfinansowanie składki z tytułu ubezpieczenia indywidualnego; 561,60 zł - przeznaczone na sfinansowanie składki z tytułu ubezpieczenia asistans. Tym samym nie zostały one włączone do „całkowitego kosztu kredytu”, a w ramach tego - do stanowiących jego składową - „pozaodsetkowych kosztów kredytu”.
Z kolei ze sporządzonego w formie tabelarycznej „formularza informacyjnego dotyczącego kredytu konsumenckiego” (k.114-115), a dokładnie z jego pkt. 3 zatytułowanego „Koszty kredytu” wynikały dwa zapisy: w rubryce – „Koszty, które zobowiązany/a będzie Pan/Pani ponieść w związku z umową o kredyt – 14 619,47 zł”; Inne koszty, które konsument zobowiązany jest ponieść w związku z umową: Dobrowolne: ubezpieczenie indywidualne – 5170,64 zł, Pakiet usług bankowych(...)– 11,99 zł”. Te zapisy oznaczały, że kwota kosztów kredytu została zupełnie inaczej określona niż w samej umowie. Ponadto w ramach kwoty 14 619,47 zł z dużym stopniem prawdopodobieństwa, graniczącym z pewnością znalazły się wszystkie w/w koszty kredytu tj. zarówno odsetkowe, jak pozaodsetkowe, chociaż ich suma stanowi łącznie kwotę 14 605,55 zł, a nie 14 619,47 zł. Brak tożsamości obu kwot nie zmienia jednak konkluzji, że tej kwocie kosztów kredytu - 14 619,47 zł ujęto także kwotę 5170, 64 zł (czyli środki na sfinansowanie składki na ubezpieczenie indywidualne), bo brak było podstaw do wnioskowania, że istniały jakiekolwiek inne koszty, które miałyby generować tak wyrażaną w „formularzu informacyjnym” kwotę kosztów kredytu. Tym samym wedle tego formularza informacyjnego kwota 5170, 64 zł (jako koszt ubezpieczenia indywidualnego) w rzeczywistości miała stanowić koszt kredytu, skoro była ujęta w kwocie 14 619.47 zł, jako jej część składowa. Wobec tego zupełnie nie odpowiadały temu przywołane już wyżej zapisy umowy kredytu, co do kwot - całkowitej kwoty kredytu oraz całkowitych kosztów kredytu. Jeżeli taki formularz informacyjny był podstawą podejmowania przez konsumenta decyzji co do zawarcia umowy kredytu oraz umowy ubezpieczenia, to obiektywnie rzecz pojmując nie mógł inaczej odczytać oferty zawarcia umowy kredyty i umowy ubezpieczenia, niż w ten sposób, że zawarcie umowy ubezpieczenia jest obowiązkowe, skoro kwota koszów kredytu obejmuje i także kwotę kosztów umowy ubezpieczenia. Chociaż to w jaki sposób ujęto tę informację w tym analizowanym formularzu, od razu nie pozwalało konsumentowi na stwierdzenie, że kwota kosztów kredytu, którą musi ponieść i która jest podana zbiorczo obejmuje także i koszt ubezpieczenia indywidualnego, który miał być „dobrowolny”. Taki zapis był wewnętrznie sprzeczny, a już z całą pewnością nie świadczył o „dobrowolności” poniesienia kosztu ubezpieczenia, w takim sensie, że decyzja konsumenta o zawarciu umowy ubezpieczenia miałaby być obojętna dla decyzji kredytodawcy o zwarciu z konsumentem umowy kredytu konsumenckiego. Nie można było tracić z pola widzenia i tego, że pomimo tak zupełnie odmiennych „założeń” co do „przypisania” kwoty 5170,64 zł – w jednym miejscu do całkowitej kwoty kredytu (jak w umowie kredytowej), a w innym do kosztu kredytu (jak w formularzu informacyjnym), w obu tych dokumentach wskazano w sposób tożsamy jednakowy poziom RRSO – 24,49 %, co z punktu widzenia art. 5 pkt 12 u.k.k. jest co najmniej niezrozumiałe. Jest tak dlatego, że zgodnie z treścią tego przepisu RRSO, to całkowity koszt kredytu ponoszony przez konsumenta, wyrażony jako wartość procentowa całkowitej kwoty kredytu w stosunku rocznym (art. 5 pkt 12 u.k.k.). Jest rzeczą oczywistą, że im większa będzie „podstawa” wyliczenia RRSO – w postaci całkowitej kwoty kredytu (a więc powiększona o składnik, o który powiększona być nie powinna), tym niższy będzie „procentowy” udział w niej całkowitego kosztu kredytu, tym bardziej, że konsekwencją „niewprowadzenia” kosztu ubezpieczenia kredytu do całkowitego kosztu kredytu jest także zmniejszenie tej ostatniej wielkości, co dodatkowo „zaniża” tak wyliczoną RRSO, czyniąc informację zamieszczoną o niej w umowie – nieprawidłową – z punktu widzenia już przywołanej ustawowej definicji tego pojęcia (art. 5 pkt. 12 u.k.k., który stanowi odpowiednik art. 3 ust. 2 lit. g dyrektywy Parlamentu Europejskiego i Rady 2008/48/WE). Taki właśnie wniosek znajdował potwierdzenie w realiach tej konkretnej sprawy, skoro z umowy kredytu wynikało, że koszt ubezpieczenia indywidualnego (5170,64 zł) został włączony do całkowitego kosztu kredytu – nie prawidłowo, a nie został objęty całkowitym kosztem kredytu – jak powinno to być właściwie zrobione, co w sposób oczywisty zaniżyło wartość RRSO. Jest tak dlatego, że ten indywidualny koszt ubezpieczenia stanowił pozaodsetkowy koszt kredytu w rozumieniu art. 5 pkt. 6 lit. b u.k.k. i zgodnie z już przytoczoną definicją całkowitej kwoty kredytu nie powinien był nią być objęty. Przyczyną zakwalifikowania kosztu ubezpieczenia indywidualnego - stosownie do art. 5 pkt. 6 lit. b u.k.k. jako „składowej” całkowitego kosztu kredytu, a ramach kosztu usługi dodatkowej, tj. ubezpieczenia, było to, że jego poniesienie w tym konkretnym przypadku było niezbędne do samego uzyskania kredytu, a jeżeli nawet nie do samego uzyskania kredytu, to z całą pewnością do jego uzyskania uzyskania na oferowanych przez Bank warunkach. W tym sensie zawarcie umowy ubezpieczenia indywidualnego przez kredytobiorcę miało wymiar obligatoryjny. Taka teza znajduje potwierdzenie w już poczynionych uwagach i spostrzeżeniach Sądu Okręgowego na tle treści samej umowy kredytu w zestawieniu z zapisami formularza informacyjnego. Jeżeli do tego uwzględnić także treść „wniosku o udzielenie kredytu” – pochodzącego już od samej kredytobiorczyni (k.116), to dotychczasowe wnioski co do obligatoryjnego wymiaru zawarcia umowy ubezpieczenia i poniesienia w związku z tym określonego kosztu doznają jedynie wzmocnienia. Okazuje się, że w tym dokumencie ten koszt kredytu w postaci kosztu ubezpieczenia indywidualnego jest zupełnie „ukryty”, skoro mowa w nim ogólnie o środkach przeznaczonych na sfinansowanie składki z tytułu ubezpieczenia indywidualnego, które mają być przelane na rachunki ubezpieczycieli. Brak w nim jakiegokolwiek zapisu z którego wynikałoby, że to ubezpieczenie jest rzeczywiście dobrowolnym wyborem kredytobiorczyni, dobrowolnym w tym sensie, że zawarcie umowy ubezpieczenia pozostaje niezależne od zawarcia umowy kredytu. W to miejsce zapisy „wniosku o udzielenie kredytu” koncentrują się jedynie na tym, że część środków z kredytu ma być rozdysponowana na koszty ubezpieczenia, raz jeszcze podkreślić to należy, bez wskazania w jakiej kwocie.
Wreszcie jeżeli rzeczywiście byłoby tak jak twierdzi skarżący, że zawarcie umowy ubezpieczenia miałoby być dobrowolne w tym sensie, że nie miało żadnego funkcjonalnego powiązania z zawarciem umowy kredytu, to ten przywołany już formularz informacyjny nie poprzestawałby jedynie na przedstawieniu kredytobiorcy jednego wariantu warunków umowy kredytu, który wyraźnie był „spleciony” z zawarciem umowy ubezpieczenia. Innymi słowy, przedstawiono konsumentowi jedynie taki wariant zawarcia umowy kredytu, której warunki – przede wszystkim w zakresie kosztów i to nie tylko tych pozaodsetkowych (w postaci kredytowanych kosztów ubezpieczenia), ale odsetkowych (bo przecież chodziło o odsetki liczone od znaczniej większej kwoty udzielonego kredytu, niż całkowita kwota kredytu – w przywołanym już rozumieniu ustawowym) były zupełnie inne od tych jakie kształtowałby się w przypadku, gdyby z zawarciem umowy kredytu nie łączyło się zawarcie umowy ubezpieczenia.
W związku z tym nie można było tracić z pola widzenia kolejnego istotnego argumentu przemawiającego za tym, że zawarcie umowy o kredyt tej treści musiało łączyć się z zawarciem umowy ubezpieczenia. Mianowicie Bank z całą pewnością biorąc pod uwagę kredytowanie kosztów ubezpieczenia, a tym samym przyjmując udzielenie kredytu w kwocie odpowiednio wyższej o tą potrzebną na pokrycie tych kosztów, zakładał przecież pewien poziom opłacalności udzielenia kredytu w takiej, a nie innej wysokości i w związku z tym odpowiednio kształtował pozostałe warunki umowy o kredyt, chociażby związane z czasem spłaty kredytu, ilością rat, wysokością odsetek, ale i samej prowizji. Ponadto ubezpieczenie indywidualne pozwalało kredytodawcy skalkulować inaczej poziom ryzyka niespłacenia kredytu przez kredytobiorcę, w przypadku zajścia zdarzenia ubezpieczeniowego, co niewątpliwie nie pozostawało bez wpływu na decyzję co do udzielenia kredytu – co do samej zasady, bądź udzielanie kredytu na warunkach wynikających z zawartej w tym przypadku umowy kredytu. Zatem oferta udzielenia kredytu, którą w sposób skonkretyzowany przygotował kredytodawca musiała zakładać także obligatoryjne zawarcie umowy ubezpieczenia przez kredytobiorczynię, bo w przeciwnym razie ta oferta na taką kwotę udostępnionych (w szerokim tego sława znaczeniu, a więc nie tylko do ręki, ale i na kredytowanie kosztów ubezpieczenia) środków nie zostałaby złożona i nie doszłoby do zawarcia tej konkretnej umowy kredytu, na takich a nie innych warunkach. Skoro tak, to poniesienie tych kosztów ubezpieczenia jako usługi dodatkowej wprost stanowiło koszty kredytu w rozumieniu art. 5 pkt 6 lit. b u.k.k..
To co jedynie dodatkowo wzmacnia trafność takiego kierunku rozumowania wynika także z dość znamiennie brzmiącego tytułu OWU, stanowiących integralną część umowy ubezpieczenia - „Ogólne warunki ubezpieczenia (…) kredyty gotówkowe” - w zestawieniu z samym opisem w § 3 tych OWU „Rodzaju i przedmiotu ubezpieczenia” – „Przedmiotem ubezpieczenia jest życie i zdrowie (…) ubezpieczonego”. W związków z tym pojawia się pytanie, w jakim celu tytuł OWU odwołuje się wprost do „kredytów gotówkowych”, skoro zdaniem skarżącego umowa zawarcie umowy ubezpieczenia miało być dobrowolne w tym sensie, że zupełnie pozostawać bez wpływu na zawarcie umowy kredytu. O ile rzeczywiście by tak było, to w tytule OWU nie odwoływano by się do kredytów gotówkowych, bo sygnalizowanie w ten sposób takiego powiązania byłoby zupełnie zbędne. Niezależnie od tego warto zauważyć i to, że w stanowisku skarżącego – co do „dobrowolności” zawierania umów ubezpieczenia przez konsumentów zawierających umowy kredytu konsumpcyjnego brak argumentacji, która najogólniej rzecz ujmując dostarczałaby przykładów zawierania przez konsumentów umów ubezpieczenia bez jednoczesnego zawierania umów o kredyt konsumencki, bo jeżeli takie przypadki by się zdarzały, to rzeczywiście mogłyby nie pozostawać bez znaczenia dla weryfikacji tezy o owym funkcjonalnym powiązaniu, czy wręcz wzajemnej zależności, jeśli idzie o zawarcie obu tych umów.
Z perspektywy takiej argumentacji pełną aktualność zachowuje teza Sądu Okręgowego w Kielcach zawarta w uzasadnieniach wyroków w sprawach o sygn. II Ca 98/23; II Ca 1723/23; II Ca 2013/23 (o tożsamym układzie podmiotowym), a mianowicie, że pozwany Bank stworzył jedynie „pozory” dobrowolnego charakteru umowy ubezpieczenia. W rzeczywistości kredytobiorca nie chcą zawrzeć umowę kredytu na oferowanych przez Bank warunkach nie musiał zawrzeć także umowę ubezpieczenia indywidualnego. Całość przedstawionej przez Sąd Okręgowy w niniejszym uzasadnieniu argumentacji jedynie potwierdza istnienie wzajemnego funkcjonalnego powiązania pomiędzy tymi dwoma umowami.
Reasumując, w przedmiotowej umowie kredytu niewątpliwie doszło do nieprawidłowego ujęcia kosztów ubezpieczenia po stronie całkowitej kwoty kredytu, zamiast wskazania ich w ramach całkowitego kosztu kredytu, co oznacza, że umowa nie zawierała prawidłowych informacji co do całkowitego kosztu kredytu – w rozumieniu at. 5 pkt 6 u.k.k. oraz co do całkowitej kwoty kredytu – w rozumieniu art. 5 pkt 7 u.k.k. W konsekwencji tego zawierała także nieprawidłowo wyliczoną RRSO, tj. w sposób niezgodny z tym co wynika z art. 5 pkt 12 w zw. z art. 5 pkt 6 i 7 – u.k.k. Innymi słowy w wyniku zawyżenia całkowitej kwoty kredytu (o „dodany” kredytowanego koszt ubezpieczenia) oraz zaniżenia całkowitego kosztu kredytu (przez „niedodanie” kosztu ubezpieczenia) doszło do „zaniżenia” RRSO w stosunku do prawidłowo wyliczonego tego wskaźnika, tj. przy uwzględnieniu właściwie zidentyfikowanej wysokości zarówno całkowitej kwoty kredytu oraz całkowitego kosztu kredytu. Tym samym umowa nie określała w sposób prawidłowy całkowitej kwoty kredytu, całkowitego kosztu kredytu, a także RRSO, przez co naruszała wymogi z art. 30 ust. 1 pkt 4,7.10 u.k.k., co oznaczało zaistnienie podstaw faktycznych i prawnych – w rozumieniu art. 45 ust. 1 do skorzystania przez konsumenta z sankcji kredytu darmowego. Innymi słowy, analizowane postanowienia umowy nie spełniały wymogu obowiązku informacyjnego w rozumienie art. 10 ust. 2 lit. d, g w zw. z art. 3 lit. g, i, l - w/w dyrektywy 2008/48/WE, który sprowadza się do tego, że postanowienia umowy kredytu konsumenckiego mają zwierać wszystkie istotne dla konsumenta informacje określone w art. 10 dyrektywy, a te mają uwzględniać definicje z art. 3 dyrektywy oraz brzmieć zwięźle i jasno. Brak spełnienia przez postanowienie umowy obowiązku informacyjnego – w takim właśnie rozumieniu będzie stanowił podstawę zastosowania sankcji – skutecznych, proporcjonalnych i odstraszających – w rozumieniu art. 23 dyrektywy. Przypomnieć jedynie należy, że z uwagi na bezwzględnie harmonizacyjny wymiar przepisów dyrektywy oraz ich implementację do krajowego porządku prawnego, przepisy u.k.k. należy wykładać tak ja czyni to TSUE w swoim orzecznictwie - dokonując wykładni przepisów dyrektywy, których odpowiednikami pozostają przepisy u.k.k.
Zatem konkluzja Sądu Okręgowego znajduje także oparcie w dotychczas ukształtowanym orzecznictwie TSUE. W tym miejscu Sąd Okręgowy poprzestaje już na odwołaniu się do tych najnowszych orzeczeń, dotyczących analizowanego zagadnienia. W wyroku z dnia 21.03.2024 r.,(...) w sprawie (...) B., (...) m.in. stwierdził, że: „40. Aby zapewnić szeroką ochronę konsumentów, prawodawca Unii przyjął szeroką definicję pojęcia całkowitego kosztu kredytu ponoszonego przez konsumenta' (wyrok z dnia 16 lipca 2020 r., (...), (...), pkt 31 i przytoczone tam orzecznictwo), które oznacza wszystkie koszty, które konsument jest zobowiązany ponieść w związku z umową o kredyt i które znane są kredytodawcy (wyrok z dnia 21 kwietnia 2016 r., R. i R., (...), pkt 84); „art. 10 ust. 2 lit. b lit. g i art. 23 dyrektywy 2008/48 w sprawie umów o kredyt konsumencki należy interpretować w ten sposób, że nie stoją one na przeszkodzie temu, by w przypadku gdy w umowie o kredyt konsumencki nie wskazano RRSO obejmującej wszystkie koszty przewidziane w art. 3 lit. g tej dyrektywy, umowę tę należało uważać za nieoprocentowaną i bez opłat, tak że jej unieważnienie pociągałoby za sobą jedynie zwrot pożyczonego kapitału przez danego konsumenta”. Z kolei w wyroku z dnia 13.02.2025 r. w sprawie (...) Sp. z o.o. / (...) (...) kolejny raz przypomniał i potwierdził m.in., że: „W szczególności art. 10 ust. 2 lit. g dyrektywy 2008/48 przewiduje, że umowa o kredyt określa w sposób jasny i zwięzły RRSO oraz całkowitą kwotę do zapłaty przez konsumenta, obliczone w momencie zawierania umowy o kredyt” (motyw 26); „ W art. 3 lit. i) dyrektywy 2008/48 RRSO została zdefiniowana jako „całkowity koszt kredytu ponoszony przez konsumenta, wyrażony jako wartość procentowa całkowitej kwoty kredytu w stosunku rocznym, w odpowiednich przypadkach wraz z kosztami, o których mowa w art. 19 ust. 2 tej dyrektywy”; „Zgodnie z art. 19 ust. 1 tej dyrektywy RRSO oblicza się zgodnie ze wzorem matematycznym podanym w części I załącznika I do tej dyrektywy” (motyw 27); „Trybunał miał sposobność podkreślić, że dla konsumenta RRSO ma zasadnicze znaczenie jako całkowity koszt kredytu, przedstawiony w postaci stopy obliczanej za pomocą jednolitej formuły matematycznej W rzeczywistości bowiem RRSO pozwala konsumentowi ocenić z ekonomicznego punktu widzenia zakres zobowiązania, z jakim wiąże się zawarcie umowy o kredyt ( wyrok z dnia 19 grudnia 2019 r., (...) Slovakia, (...), pkt 29 i przytoczone tam orzecznictwo)” (motyw 29); „Mając w szczególności na względzie to zasadnicze znaczenie RRSO dla konsumenta, Trybunał wyjaśnił, że wskazanie RRSO, które nie odzwierciedla wiernie wszystkich kosztów wymienionych w art. 3 lit. g) dyrektywy (...), pozbawia konsumenta możliwości określenia zakresu jego zobowiązania w taki sam sposób jak brak wskazania tej stopy [zob. podobnie wyrok z dnia 21 marca 2024 r., (...) B. (Usługi dodatkowe do umowy o kredyt), (...), pkt 55]” (motyw 30); „Z rozważań przedstawionych w pkt 26–30 niniejszego wyroku wynika, że art. 10 ust. 2 lit. g) dyrektywy (...) należy interpretować w ten sposób, iż obowiązek wskazania RRSO w umowie o kredyt w sposób jasny i zwięzły nie ogranicza się do zakazu zaniżania go, ponieważ błędne wskazanie RRSO może również zasadniczo polegać na zawyżeniu jego wartości”. W związku z tym ostatnim motywem, wyjaśnić jedynie należy, że wprawdzie przedmiotem rozważań TSUE w tym orzeczeniu było zagadnienie „zawyżenia”, a nie „zaniżenia” RRSO, nie mniej jednak TSUE na potrzeby wyjaśnia kwestii postawionej w pytaniu prejudycjalnym w tej sprawie, przede wszystkim przypomniał kolejny raz jednoznaczne stanowisko co do zakazu samego zaniżenia RRSO w stosunku do tej prawidłowo obliczonej jej wysokości.
Rozstrzygnięcie o kosztach postępowania apelacyjnego znajduje uzasadnienie w art. 98 § 1, § 1 1 k.p.c. oraz w § 2 pkt 3, § 10 ust. 1 pkt 1 Rozp. Min. Spr. z dnia 22.10.2015 r. w sprawie opłat za czynności adwokackie (Dz.U. z 2015 poz. 1800 z p.zm.).
SSO Marusz Broda
(...)
(...)
Podmiot udostępniający informację: Sąd Okręgowy w Kielach
Osoba, która wytworzyła informację: Sędzia Sądu Okręgowego Mariusz Broda
Data wytworzenia informacji: